W sobotnią noc
nie spali nie tylko Gryfoni. Grupa starszych Ślizgonów, z której większość
należała do rodzin, gdzie przynajmniej jedna osoba miała na przedramieniu
Mroczny Znak, spotykała się w jednej z opuszczonych sal. No cóż, znalazł się
ten jeden niepozorny Gryfon. Poza Peterem Pettigrew pojawili się też bardziej
oczekiwani uczniowie. Regulus Black nadal był zaskoczony obecnością Snape’a,
nie lubił Tłustowłosego i miał cichą nadzieję, że po niedawnej wielkiej kłótni
z panną Evans odpuści sobie młodocianych kandydatów na Śmierciożerców, na rzecz
rudowłosej szlamy. Severus najwyraźniej zmienił swój system wartości.
Tym razem nie
było to zwyczajne spotkanie, tak, jak większość z nich oczekiwała. Po tym, jak
Peter niepewnie oświadczył, że wykonał swoje zadanie (o którym Regulus nie miał
pojęcia, co było niezwykle irytujące! Czemu mieli ufać temu nieudacznikowi?!),
drzwi do sali otworzyły się z cichym skrzypnięciem. Większość z nich jak na
zawołanie obróciła się w tamtą stronę z niekrytym zaskoczeniem, ci ciężej
myślący wyciągnęli różdżki. Idioci! Gdyby to był nauczyciel, już mieliby
przerąbane! Jedynie ich samozwańczy przywódca, Avery, który swoje miejsce
zawdzięczał głównie wiekowi, nie wydawał się zaskoczony.
- Lestrange,
jeden z drugim, opuście różdżki! To tak się teraz wita kobiety? – warknęła na
braci Bellatrix Black wchodząc do sali dostojnym krokiem. Jej obcasy cicho
stukały o kamienną podłogę. Widząc jak starsza kuzynka dumnie patrzy na
wszystkich z góry, Regulus poczuł się śmiesznie mały, z resztą nie tylko on,
Rudolf i Rabastan skulili się i potulnie schowali różdżki.
Nie widywali się
z Bellą zbyt często, kiedyś przy okazji świąt udało im się kilka razy
porozmawiać, wiedział, że dziewczyna czuje co najmniej niechęć do Syriusza, a
on częściowo się z nią zgadzał. Nie miał pojęcia, co teraz sądzić o starszym
bracie, czuł do niego żal za zostawienie go samego, może chciałby bardziej go
przypominać, ale równocześnie Syriusz był zdrajcą. Zdradził ich rodzinę i
wszystko, w co Regulus wierzył. Mimo to nie nienawidził go, jak Bellatrix.
Kuzynkę nawet lubił, chociaż nie znali się dobrze, może po trochu ją podziwiał.
Dołączyła do Śmierciożerców zaraz po skończeniu szkoły i wydawała się niezwykle
oddana Czarnemu Panu, poza tym mimo młodego wieku zyskała spory autorytet.
Kobieta przeszła
przez pół pomieszczenia i przystanęła tylko na chwilę, przy Regulusie.
Uśmiechnęła się do niego, na co ten odpowiedział jedynie delikatnym grymasem.
Nie uśmiechał się zbyt często, nie miał pojęcia jak ma układać mięśnie twarzy,
żeby nie wyglądał jak idiota.
- Nie spinaj się, Regi – rzuciła wesoło i delikatnie rozczochrała mu
włosy. Najbliżej stojący Ślizgoni parsknęli zgodnym śmiechem, a on zaczął się
zastanawiać czemu musi wyglądać przy niej jak dzieciak. Poza tym fajnie byłoby
wiedzieć co właściwie tutaj robiła.
Obserwował ją
cały czas, chociaż czuł, że jego policzki płoną od delikatnego rumieńca. Nie
umknęło jego uwadze, że dwaj bracia Lestrange robią dokładnie to samo, chociaż
z bardziej głupimi minami. Znał Rabastana, nie był idiotą, a mimo to
najwyraźniej ogłupiał. A Bellatrix najwyraźniej to zauważała i nie kryła
zadowolenia z zainteresowania, chociaż Regulus wątpił, żeby była szczerze
zainteresowana którymś z braci. Podeszła do Avery’ego i szybko przekazała mu
coś szeptem. Chłopak jakby bardziej się wyprostował i zesztywniał. Po tym obróciła
w ich stronę, a atmosfera jakby się zagęściła. Już wszyscy przyglądali się jej
z oczekiwaniem jakby była samym Lordem Voldemortem.
- Urocze, szczeniaczki – mruknęła Bellatrix bardziej do siebie.
Uśmiechnęła się tajemniczo i wyciągnęła z szaty niewielką kopertę, którą
delikatnie zamachała. – Szczeniaczki – powtórzyła już głośniej –co powiecie na
skończenie zabawy w piaskownicy?
- Wcale się nie bawimy! – zaprotestował któryś z młodszych chłopaków.
Bella zaśmiała się.
- Jasne, jasne… – mruknęła
wywracając oczami. – No to nie zdziwicie się, że Czarny Pan ma dla was, ekhem,
zadanie.
W sali zapadła
pełna zdumienia cisza.
***
Regulus nigdy nie
był tak niewyspany, jak tej niedzieli. Pół nocy spędził z resztą „kumpli” na
omawianiu przyszłych planów. Nie było to łatwe biorąc pod uwagę fakt, że
wskazówek i szczegółów nie mieli wiele, a czas też był ograniczony. Dopiero po
wykonaniu tej części zadania mieli dostać kolejną wiadomość. Układ był prosty:
jeśli im się uda – zostaną uznani za pełnoprawnych Śmierciożerców, jeśli nie –
wpakują się w gigantyczne kłopoty, nie tylko w szkole.
Jego zadanie było dość proste, przynajmniej
jak na początek. Musiał jedynie znaleźć najlepszy czar lub eliksir zmieniający
wygląd. Nie mieli czasu na eliksir wielosokowy, poza tym on akurat był
ograniczony czasowo. Wybrano akurat go, bo przygotowując się do SUMów miał
pretekst do ciągłego odwiedzania biblioteki bez budzenia większych podejrzeń, a
był w swoim roczniku najbardziej rozgarnięty. I nie zamierzał ukrywać
zadowolenia, że Snape został z miejsca odrzucony.
Rano wypił trochę
eliksiru rozbudzającego, bo zasypiał nad swoim śniadaniem, zaraz po tym udał
się do biblioteki. Znalezienie dobrego zaklęcia bądź eliksiru mogło zająć
wieki, a on musiał znaleźć najlepszą opcję, więc czekało go sporo roboty. Całe
przedpołudnie spędził z nosem w książkach notując najróżniejsze informacje na
temat wszelkich zaklęć i eliksirów mających cokolwiek wspólnego ze zmianą
wyglądu. Gdzieś około jedenastej albo dwunastej (powoli tracił poczucie czasu)
zauważył przebiegającego obok Lupina. Kumpel Syriusza gorączkowo szukał jakichś
książek. Gryfoński prefekt wyglądał jakby zobaczył trupa albo jeszcze gorzej.
Regulus z jednej strony wolał nie wiedzieć, o co chodzi, ale z drugiej coś go
ciągnęło zarówno do Lupina, jak i do reszty Huncwotów, no pomijając Petera, ten
go irytował.
Syriusz był jego bratem
i nie mógł zaprzeczyć, że chciałby być postrzegany przez niego w bardziej
pozytywnym świetle. Gdyby chociaż trochę się opamiętał z tym otwartym
sprzeciwem wobec ich rodziny… Regulus nie mógł zaprzeczyć, że podziwia brata.
Syriusz zawsze mu imponował, był atrakcyjny, czarujący, dziewczyny rzucały się
mu do stóp na jedno skinienie, gdyby nadal był w drużynie, byłby świetny na
jakiejkolwiek pozycji, a jego talent do magii był po prostu zaskakujący.
Nauczyciele mogli go nie znosić jako Huncwota, ale jako uczeń, pomijając jego
słynne pyskówki i częstotliwość zrywania się z lekcji, był uwielbiany.
James Potter,
pierwszy Huncwot na równi z jego bratem. Regulus mógł powiedzieć o nim prawie
to samo, co o Syriuszu. Czarujący, przystojny, utalentowany, ale kiedy Syriusz
zajmował się kolejnymi podbojami miłosnymi, Potter poświęcał swoją uwagę głównie
tej rudowłosej szlamie. Młody Black nie mógł powstrzymać cichego zgrzytnięcia
zębami. Lily Evans była jednym z jego najgorszych przekleństw, upierdliwa,
idealna uczennica, prefekta z powołania, a w dodatku sposób, w jaki traktowała
Pottera… Nie, żeby Regulus przejmował się Jamesem, po prostu nie mógł uwierzyć,
że tak niesamowity czarodziej marnuje się przy takiej szlamie! Mógł mieć
nadzieję, że niedługo będą mogli się jej pozbyć. James zasługiwał na kogoś
lepszego. Nawet, jeśli podczas ostatniego meczu prawie zrzucił Regulusa z
miotły. (A Black musiał przyznać, że niemiałby nic przeciwko zrzuceniu go z
miotły, o ile zrzucającym byłby właśnie Potter.)
Trzeci i ostatni
Huncwot darzony przez Regulusa jakimikolwiek ciepłymi uczuciami – Remus Lupin –
akurat siedział kawałek dalej przeszukując książki w poszukiwaniu informacji.
Lupin był przeciwieństwem Pottera i Blacka, ale nie do końca. Drugi gryfoński
prefekt, idealny uczeń, „ten grzeczny”… No i uroczy. Remus Lupin był cholernie
uroczy z tymi jasnymi, wiecznie rozczochranymi włoskami i zielonymi oczkami.
Poza tym Regulus podejrzewał, że bez Lupina dwóch wcześniej wspomnianych panów
długo by nie pożyło. Może skoro czegoś
tak gorączkowo szukał… Nie, nie może. Ci dwaj na pewno znowu coś odpieprzyli, ewentualnie
w coś się wpakowali! Pytanie w co?
Syknął cicho i z
trzaskiem zamknął czytaną książkę przypominając sobie nerwowego Petera z
wczorajszego wieczora. Ten mały szczur miał coś namieszać, prawdopodobnie
Remusowi teraz chodziło o to „coś”. Regulus nagle poczuł nieodpartą chęć
wmieszania się w ową sprawę.
***
- Co tak
właściwie mamy sobie wyjaśnić? – zapytał James nie mając odwagi spojrzeć na
Syriusza. I dobrze, Syriusz też nie mógł teraz na niego spojrzeć. Jak miał na
niego patrzeć, kiedy ciągle myślał o nocy, której teraz nie pamiętali. O
cholernej nocy, po której im obu został ból dupy! Było jasne, że obaj nieźle
się zabawili, tylko czemu, na Merlina, ze sobą?! Syriusz mógł łatwo wytłumaczyć
jak mogło to wyglądać z jego strony, chociaż wolał spychać te myśli gdzieś na
skraj świadomości, ale Potter?! To było kompletnie nielogiczne, James latał za
Evans, a Evans wiecznie go odtrącała, a do Syriusza… Nie, nie, nie. Od razu
było widać, że Rogacz ma go tylko za przyjaciela i tak MUSIAŁO zostać. Black
nie miał zamiaru udawać, że cała ta sytuacja ma na niego jakikolwiek wpływ.
James po prostu nie mógł wiedzieć… Ale mimo to jego głupie pytania prosiły się
o trzaśnięcie w twarz. Oj, zatęskniłby za tymi policzkami wymierzanymi przez
Lily!
- Hm, no nie wiem,
przespałem się z tobą, ty ze mną, może ja z tobą w babskiej wersji. Przecież to
takie normalne! W końcu cały czas to robimy! – warknął odsuwając się na drugi
koniec łóżka. Nie chciał w jakikolwiek sposób dawać znać, że przeżywał to w
inny sposób, niż powinien. Powinien czuć się dziwnie, prawdopodobnie powinien
też zachowywać się jak każdy facet przyłapany w łóżku z kumplem. Niestety, nie
wiedział jak to jest i jak powinien się czuć w takiej sytuacji. Zamiast tego
jego splątane myśli wędrowały do momentów, które, jakimś cudem, zapamiętał. Jak
z niewiadomych powodów pocałował Jamesa, a ten go nie odtrącił, jak szli do
łóżka systematycznie pozbywając się ubrań… Powinien się uspokoić, bo jeszcze
źle to się skończy.
- Wybacz, Black,
ty przynajmniej nadal jesteś w swojej normalnej postaci! – ofuknął go Rogacz.
Jakby to była jego wina, że potterowe ciałko nagle postanowiło zniewieścieć!
- Może to Evans pozbawiła cię jaj – burknął Syriusz. Napięcia wcale
nie łagodził uciążliwy ból, który pojawiał się przy każdej przyjmowanej przez
niego pozycji. Mógł mieć tylko nadzieję, że James musi znosić coś podobnego.
Tak naprawdę nie
byłoby tak źle, gdyby wiedział, że nie był to tylko pijacki wybryk. Czuł się
jak głupia nastolatka z taniego romansidła, ale miał wrażenie, że to naprawdę
mogłoby mu pomóc. Ale Potter kochał Lily, a on… A on był po prostu
przyjacielem. Oczywiście jeszcze gorszy był Rogacz pod postacią hojnie obdarzonej
panienki. Ciężko było ignorować jego ładną buźkę i zgrabne ciałko. Takie to
mógłby mieć nawet przez jakiś miesiąc i byłby zadowolony. Ale to był Potter. I
oby Remus go szybko odmienił, bo jeśli James miał dostać okresu… Niech Merlin
ich broni, normalnie Rogacz bywał potwornie humorzasty, szczególnie po kolejnym
koszu od Evans, a co dopiero Potter z okresem!
***
Nie mam
pojęcia co robię. Trochę już późno, nie? Nic, Potter z okresem horrorem każdego
Huncwota, chyba, że Syriusz dostanie okresu… O czym ja, kurde, myślę?! ;-;
Regulus się zgadza? Tak, zjebałam go, wiem, inaczej nie potrafię. Ogólnie to krótkie,
znowu, coś się dzieje z moim pisaniem, ugh. Cieszcie oczy, a ja idę poszukiwać
wielkiego Niczego or sth. Botanika jest zła! (Musiałam dać hejta. Hejt na
botanikę, najgorszy dział biologii zaraz po ekologii.) Nie obrażę się za
komentarze J <---- Ta emota ma być creepy, rozumiecie aluzję, nie?
To nie będzie dobry komentarz, głównie dlatego, że w cholerę chce mi się spać, jest piątek i robię sobie zadanka z matmy (chociaż wszyscy wiedzą, że powinnam coś napisać, ale co tam). Czytałam to wczoraj, ale dzisiaj też muszę, bo nie umiem tak napisać po przeczytaniu xDD.
OdpowiedzUsuńJest i mój Regi <3. Ten to jest super. Mogłaby nikogo innego poza nim nie być nawet, i tak by było super super <3 I tak czytam to sobie przy Kulcie i fajnie jakoś pasuje, nie wiem czemu.
Jestem dzisiaj zjebana, więc nawet jak są jakieś błędy, to ich nie wypiszę, o. Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale musisz mi to wybaczyć.
"Gdyby to był nauczyciel, już mieliby przerąbane!" EJ, CHOWAJ PAPIRUSA, KAPŁANKA IDZIE XDD. Zjebane skojarzenia, nieważne xDD.
Bellatrix :c <3 W sensie jak dla mnie.
I CHCĘ WIEDZIEĆ CZEMU DO CHUJA JAMES JEST PANNĄ. TO JAK... HUBERT Z CYCKAMI XDDD (tańczący na rurze xD)
Ten komentarz jest chujowy i krótki a nie powinien taki być, ale mam nadzieję, że mi wybaczysz, bo wiesz jak to u mnie jest z komentarzami xDD
Pozdrawiam i dużo Wena :3
Jaaak mówiłam, będzie krótko.
OdpowiedzUsuńLubię twojego Regiego. W sensie różni się od tego "mojego", który się zadomowił jako oczywista oczywistość w mojej głowie, ale akurat fajne jest też to, że jest z nim i jego charakterem duże pole do popisu. Ogólnie xD To mogłoby być tylko o Regulusie, poważnie, kupowałabym to. Ma być go o wiele więcej niż teraz. To z Bellą takie kochane~~ Ale nie śmiejcie się z mojego pysia :c Czemu wygląda jak dzieciak? Bo jest dzieciaczkiem <333
"(A Black musiał przyznać, że niemiałby nic przeciwko zrzuceniu go z miotły, o ile zrzucającym byłby właśnie Potter.)"
Kupujesz mnie tym zdaniem xD Ogólnie mnie kupujesz. Czekam na jakieś chociaż aluzyjne JameRegi mocno <3
Rozmowa Jamesa z Syriuszem jest rozpierdalająca. Wciąż ich nie szipuję, ale się przeżyje. Dla mnie to zawsze takie brotp. *sigh*
Akcja Regiego jako Jamesa na pewno będzie obłędna! Nie mogę się tego doczekać, hehs. Ostatnie zdanie wygrywa.
Jak mówiłam, krótko xD I nie chce mi się znowu logować.
Misa.
Mój mózg rozjeb@ny!
OdpowiedzUsuńModa na sukces, każdy coś do każdego, Syriusz Jamesa, James Syriusza i brakło mi generalnie słów do komentowania xD
Wgl to chyba mój pierwszy przeczytany fanfik dotyczący HP.
Generalnie jak Gryfoni imprezują to "jak sie bawić, to się bawić, drzwi wyjeb@ć okno wstawić" XD
Biedny Lupik, jak mi smutno z jego powodu! :<
-sajdi
Matko, Moda na sukces dopiero się zacznie, to nawet wstęp do niej nie jest. Mam rozpisane 3/4 potencjalnych relacji i umieram z tego XD
UsuńFicków o HP jest chyba najwięcej, reszta fandomów jest biedna (MAM DOWODY! Fandom SnK jest serio zdesperowany patrząc po wyświetleniach Pewnego One - Shota)
Luniaczek przegrał życie (na chwilę obecną)
Kiedy rozdział?:)
OdpowiedzUsuń